poniedziałek, 27 maja 2019

Jak szukać pracy nad morzem

Olx, gumtree, grupy na facebooku, mogą bardzo pomocne w poszukiwaniu pracy, ponieważ dają nam sygnał, dokąd warto udać się osobiście. Na kilka wysłanych aplikacji poprzez portal olx, odezwało się do mnie tylko jedno miejsce, był to hotel 4*, który rzeczywiście przeprowadził bardziej konkretną rekrutację. 

Mówimy tutaj o większym nadmorskim mieście. Inaczej sprawa wygląda w nadmorskich wioskach, wtedy lokale usługowe dodają w wielu miejscach informację o kompletowaniu zespołu przed sezonem. Proszą o wysłanie CV poprzez portal albo o kontakt telefoniczny. Zauważyłam też, że w tych naprawdę małych wioskach turystycznych, pracodawcy w większości zapewniają nocleg, sporadycznie również wyżywienie. Jak sezon już rusza, nie ma problemu z szukaniem pracy w takich miejscach z CV w plecaku. W moim mieście, które jest turystyczne prawie cały rok, pracodawcy noclegu raczej nie oferują, przynajmniej nie od razu w ogłoszeniu.

Nie mam dużego doświadczenia w rozmowach rekrutacyjnych, ponieważ o pracę jest naprawdę bardzo łatwo, gorzej z wynagrodzeniem.

Pierwszym miejscem do którego się udałam był hotel 3*, bardzo schludny, wydawał się też być dobrze zorganizowany. Podeszłam na recepcję i zapytałam się, czy szukają pracownika. Recepcjonistka nie miała takiej wiedzy, ale zaproponowała udanie się do biura hotelu. W biurze hotelu na wstępie zadałam to samo pytanie i usłyszałam entuzjastyczne tak, oczywiście! Porozmawiajmy. Od razu miałam przeprowadzoną rozmowę rekrutacyjną i zostałam wpisana na dzień próbny na recepcję za 3 dni. Znam język angielski oraz podstawy niemieckiego. Rekruterka powiedziała, że spokojnie nauczę się szybko języka potrzebnego do pracy na recepcji. W tym miejscu zaproponowano mi 2100 netto przez pierwsze trzy miesiące i między 2400-2800 netto zależnie od starań w późniejszym czasie. Trochę byłam zdziwiona, że osoba pracująca również w nocy, może zarobić maksymalnie 2800 złotych i że to nie jest nawet nic pewnego. Jednocześnie muszę zaznaczyć, że język niemiecki w tym regionie jest na pierwszym miejscu. Stwierdziłam, że po prostu trzeba pójść do hotelu, który ma więcej gwiazdek, aby więcej zarabiać.

Mimo, że pracę miałam praktycznie w kieszeni, udałam się w dalsze poszukiwania. Następnym miejscem była kawiarnia, w której pracowałam przez miesiąc. Rozmowę również miałam przeprowadzoną od razu. Tutaj warunki przedstawiały się w następujący sposób: 12,7 złotych netto + napiwki dzielone na cały zespół. Czasami dwie kelnerki zarabiały przykładowo na 5 osób łącznie. Trzeba w to wliczyć: 2 kelnerki, 2 barmanów i osobę ze zmywaka. Oczywiście ilość osób układała się różnie, zależnie od dnia, pory dnia i potrzeb. Czy był to sprawiedliwy podział? Niekoniecznie. Przypuszczam, że osoba ze zmywaka miała taką samą, albo i wyższą stawkę godzinową - patrząc na staż pracy, a nie musiała się tyle nalatać i denerwować co ja. Jak pracowałam w restauracji, barman i kucharze, mieli odpalany tylko jakiś procent z moich napiwków, co było już bardziej sprawiedliwe. Generalnie jestem zdania, że każdy powinien pracować na takim stanowisku, które odpowiada jego potrzebom, również finansowym. Chcesz pracować na zmywaku i mieć bardziej spokojną pracę? Super, tylko nie wymagaj kelnerskich napiwków. Oczywiście system ustala najczęściej szef. Strasznie mnie wkurza to, że pracodawcy w gastronomii wykorzystują kelnerów do zarabiania na pensje innych pracowników. To tak jakby pielęgniarki i salowe wymagały od lekarzy, żeby odpalali im część swojej pensji, albo premii.


Rozmowa w kawiarni przebiegła pomyślnie i odwołałam dzień próbny w hotelu. Po rozmowie w kawiarni zadzwoniono do mnie jeszcze z hotelu 4*. Pomyślałam, że pójdę tam już tylko z ciekawości, aby zobaczyć ile można zarobić w hotelu o lepszym standardzie. I tutaj przeżyłam kolejne rozczarowanie: zaproponowano mi 2200 netto w okresie próbnym i ok. 2500 złotych netto po 3 miesiącach pracy. Kopara mi opadła.  Dowiedziałam się, że 2800 też jest możliwe, ale musiałabym mieć dobrą sprzedaż pokoi. Jednocześnie usłyszałam, że język angielski nie jest atutem, bo nie jest prawie w ogóle używany, a niemiecki jest uważany na równi z językiem polskim. Także rada dla tych co znają niemiecki: uciekajcie do stolicy, tam zarobicie średni 4-5 tys. za znajmość języka niemieckiego.

Podsumowując, o pracę jest naprawdę łatwo, jest dosłownie na każdym kroku :) Z wynagrodzeniem zależy od potrzeb i szczęścia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz